[Erona] Fabularna sesja na forum projektu
Wszystkich zainteresowanych grą rebeliantami w mieście Tisar, zapraszamy do pierwszej sesji fabularnej na forum, która ma umilić czas oczekiwania na grę. Można już tworzyć profile fabularne, opierając je na zdawkowych opisach upublicznionych na eronopedii, wysyłać KP oraz, co ważne, wziąć udział w pierwszym konkursie na stanowisko Mistrza Gry (http://forum.eronarpg.pl/index.php?topic=107.msg176#msg176).
___________________
Kolejny oddech przeszył letnie, stęchłe powietrze. Chwilę później przecięła je również męska sylwetka – mężczyzna biegł ile sił w nogach – co przy nawet pobieżnym spojrzeniu oznaczało, że ledwo co posuwa się do przodu. Wymęczony organizm dawał przez ostatnią godzinę siłę niewyobrażalną, teraz jednak odmawiał posłuszeństwa. Powoli zbliżał się kres…
Pierwsze wrażenie – żebrak. Stara koszula ledwo co kontrastowała z czarnoziemem, przy którym co chwila lądowała, gdy człek wpadał w kępy roślin. Naderwane w kroczu spodnie, pospiesznie zszyte z worka jucznego dawały jasno znać, że posiadacz nie należy do arystokracji. Tylko ta czapka…
Wydawała się wyjęta jakby z innej bajki. Któż bowiem latem nosiłby czapę z niedźwiedziego futra – nawet najdostojniej zszytą i wartą spore pieniądze? Pewnie ktoś, dla kogo jest ważna.
Kolejny upadek i kolejne poderwanie się wątłego organizmu do góry. Na niewiele się te zabiegi jednak zdały, bowiem zaciśnięta dłoń ściskała już brudny kołnierz koszuli, jej jeszcze brudniejszego właściciela.
-Wstawaj, psie – cichy a jednocześnie niezwykle stanowczy głos jakiegoś mężczyzny ocucił uciekiniera. Nie wierzgał. Całkowicie..
-Kmiocie jeden! Co ty sobie wyobrażasz?- łamany język erski wydobył się z ust kolejnego jegomościa, który z trudem docierał teraz ku unieruchomionemu i wymęczonemu – zdaje się po wstępnym przyjrzeniu urodzie człeka – erończykowi. Ten, choć skrajnie wymęczony i modlący się pewnie o chwilę cywilizowanego odpoczynku, nie mógł przepuścić okazji. Popatrzywszy się spode łba na osobę wypowiadającą te słowa, zripostował:
-Ja? Właśnie wyobrażam sobie, że wszyscy lądujecie na palu…-
-Wiesz co robić, waszmości…- nakazał poszukiwacz głów, wskazując drobną dłonią na więźnia, drugą poprawiając swą zwichrzoną grzywę. Drab nie czekając, uderzył biedaka pięścią w brzuch, całkowicie już łamiąc rezon tej kupy nieszczęścia, która momentalnie zgięła się wpół i opadła na kolana. Minęła chwila.
Przyjmując arystokratyczną postawę, łamiący język erski jegomość, przystąpił do pogawędki. Tak też nazywał te krótkie przesłuchania, wieńczone zazwyczaj obfitym wytryskiem krwi i ekskrementów z jelit. Czyżby tym razem miało być podobnie?
-Erończyku! Po co te nerwy, proszę ja Ciebie? Nie trzeba przed nami uciekać! Przecie przyjaciele jesteśmy, my nie chcemy zrobić krzywdy!- zielone oczęta oplotły marny sztandar ciała, na powrót przywołany do pozycji w miarę wyprostowanej. Pytanie retoryczne spotkało się z całkowitym… jakby to określić…olaniem, ze strony owego Erończyka. Ten już chyba wiedział, że nie czeka go nic innego niż śmierć, należało go więc uspokoić. – Kolego… jeśli Ty powiesz mi gdzie chowają się twoje przyjaciele, oszczędzę Cię. O! I masz szczęście! Tak samo postąpię wobec twoje towarzysze! – twarz zbliżyła się ku twarzy więźnia, wykrzywiona sztucznym uśmiechem – to jak ma być, dziubku?-
W słowach mężczyzny usłyszeć się dało niesamowitą pewność. Nie bierze więc dziw, że więzień, targany przemożną chęcią przeżycia i spotkania się z żoną, dziećmi, po jakimś czasie zmiękł. Skoro jest szansa przeżycia, czemu by jej nie wykorzystać? Wcześniej nie brał tego pod uwagę. Chciał być bohaterem! Żałosne.
-Powiem.-
-Świetnie! Czekam!- uśmiech powiększył się, a ręce poszukiwacza głów, ułożyły w podstawę dla ciężkiej i zasłuchanej głowy. Był to oczywiście gest, który miał na celu pogonienie „rozmówcy”. To nie przyniosło skutku, trzeba było swoje odczekać – no i zmienić w końcu wyraz twarzy.
-Obiecujesz, że przeżyję?- skinięcie głowy poszukiwacza, przerwało wpół zapytanie erończyka, wymuszając nań dalszy potok słów – No dobrze, dobrze. Kryją się na południu Tisaru, w dawnej siedzibie rodu konsula, Aesana Servante. Skubaniec zadbał o dobrą kryjówkę. W sumie się nie dziwię – gdybym był tak znienawidzony przez naród, też postarałbym się o sieć podziemnych…
-…tuneli.- sam oprawca zaskoczony był szybkością, którą wykazywał się więzień w mówieniu. Pochwalił go więc ponownym uśmiechem i skromnym gestem – wyprostowaną dłonią przecinającą gardło.
-Umrzesz szybko.- obrócił się na pięcie i począł iść w przeciwną stronę.
-Ale obiecałeś!- nieoczekiwane pokłady sił uruchomiły się nagle, nie mając jednak siły wyrwać człeka z uścisku draba. Ten wyjął miecz i po chwili…
-Słabo mówię w erskim. Mogłem ci różne rzeczy przyobiecać.-
…ściął głowę nieszczęśnika. Podobny los miał czekać i resztę jego przyjaciół.
Głowa w rebelianckiej czapie, potoczyła się po ziemi, zatrzymując na kępie paproci.
___________________
Przypominamy o sobie i serdecznie zapraszamy do odwiedzania forum, dostępnego pod adresem www.forum.eronarpg.pl. Nadto chcieliśmy zaprezentować nową szatę graficzną naszej wikipedii (eronopedia), dostępnej pod adresem www.wiki.eronarpg.pl