Konstytucja Cesarstwa 05.05.2008

Ten tekst już nie pamiętam w jakich okolicznościach powstał, autorem pewnie jest Zaxos ^^

——————————————————

I .Cesarstwo

„Problem charyzmatycznych postaci polega na tym, że nawet barwa ich głosu potrafi wepchnąć w bezmiar otchłani ich idei i na zawsze zmienić świat. To tacy wodzowie budują i zmieniają świat. Gdy przemawiają nie ma się wyboru, trzeba ich słuchać.”
Z „Wielkie Myśli i małe obserwacje”
pióra Zaxosa, Hobbickiego Barda.

W Fallathańskim świecie istnieje Cesarstwo. Jest to piękne i prężne państwo dzięki poniesionemu trudowi przez wszystkich obywateli na czele których stoi największy z władców. Cesarz. On to bowiem prowadzi lud swój umiłowany do świetności dostatku i szczęścia. Ta wielka troska o swe owieczki sprawiła, że musi dźwigać brzemię wielkiej odpowiedzialności i decyzji mających wpływ na kształt Wspaniałego Cesarstwa w bliższej lub dalszej przyszłości. Cesarz jako potomek bogów ma prawo decydować o życiu i śmierci każdego z mieszkańców jego pięknego kraju. Ma władzę nakazywać praw i ich odwoływać, bowiem to on jest prawem. Jego słowo jest prawem. Jedyną pewną i nie kwestionowaną literą tych ziem. On, bowiem jest tym, który dzierży w dłoniach niepodzielną władzę do ustanawiania praw i nakazywania ich przestrzegania. Nic i nikt nie ma prawa sprzeciwiać się Potomkowi Bogów. Z ich to ręki panuje po wsze czasy. Za swe czyny odpowiedzialny jest tylko przed własnym sumieniem. Jeśli zbrodniarz zasłużył może poznać nieograniczone miłosierdzie i dostąpić łaski. Może też otrzymać najokrutniejszą karę, jeśli jego zbrodnia wprawiła w obrzydzenie władcę swą perfidnością i wyrachowaniem. Cesarz jednak, nieskończenie mądry, rad jest by jego podwładni dzierżyli wespół z nim trudy panowania. Zatem ustanawia niniejszym siebie jako jedynego, z którego woli może powołać do pomocy mieszkańców na stanowiska publiczne, aby w naszym cesarstwie żyło się lepiej i pełniej. Cesarz chce dla wszystkich tego, co najlepsze.

II. Autonomia

„Autonomia. Wielu twierdzi, iż to hańbiąca namiastka wolności, inni zaś, że to najlepsza droga, aby zbudować suwerenne królestwo w obrębie wpływów wielkiego Cesarstwa. Zarówno jedna opinia jak i druga ma wiele cząstek prawdy. Bez autonomii nie byłby możliwy specyficzny i charakterystyczny dla danego państwa rozwój kulturowy, ekonomiczny i społeczny. Bez autonomii nie byłoby nic innego nad Cesarstwo. Autonomia daje pozorną niezależność.”
Z „Wielkie Myśli i małe obserwacje”
pióra Zaxosa, Hobbickiego Barda.

Cesarz w swej wspaniałomyślności postanowił dać swym podwładnym namiastkę problemów, jakie rodzi samodzielne prowadzenie własnego Królestwa. Patrzy on na ich władców niczym ojciec na synów zmagających się z trudami i wymaganiami, jakie on nań nałożył. Tak oto wzięły początek autonomiczne Królestwa Fallathanu. Cesarz jest wyrozumiały i nie obarcza władców niczym innym jak lojalnością wobec cesarstwa. Żadne królestwo nie ma prawa podnieść ręki na Cesarza ani Cesarstwo, w razie jakiejkolwiek wojny wypowiedzianej Cesarstwu lub przez nie. Cesarz oczekuje wsparcia militarnego, przy czym oczekiwanie to nie jest do złudzenia przypominające prośbę. To obowiązek.
Prócz tego obowiązku Autonomiczne Królestwa nie są podległe Cesarstwu. Każde ma swego władcę, który wzorując się na mądrości i wielkości Cesarza próbuje stworzyć coś, z czego dumny będzie nazywając je królestwem. Sam podejmuje decyzję opierając się na radach tych, których sam sobie wybrał. Oto, bowiem jest suwerenny władca królestwa. Sprawy polityczne i gospodarcze to jedne z trudów, które ów władca podjąć musi. Świetność państwa zależy od tego jak dobrze poniesie to brzemię na swych barkach. Mieszkańcy tych krain nie mają prawa zrzucić swej niedoli na sumienie Cesarstwa, gdyż nie ono jest tego winą. Królestwo musi borykać się ze swoimi problemami wedle własnego, niezachwianego uznania. Niezależny władca, gdy uzna taką konieczność może powołać urzędników, którzy będą mu służyć swoją pomocą w sprawowaniu władzy. Może też mieć własną armię, aby tą władzę umacniać.  Może nawet wypowiadać wojny innym królestwom, lecz nigdy nie będzie miał wpływu na decyzje Cesarza i politykę Cesarstwa. Tak, bowiem potomek bogów zarządził. Takie jest prawo. W swej łaskawości jednak Cesarz umożliwił Królestwom by miały swój wkład w konstytucję, aby wspólnie budowały tą część prawa, która według Cesarza ma wpływ na każdego mieszkańca zarówno Cesarstwa jak i jego autonomii. Jeśli Królestwo ma być charakterystyczne i jedyne w swoim rodzaju, aby podtrzymało sens jego samodzielnego istnienia, musi posiadać prawa, które będą się odnosić wyłącznie do niego. Wszyscy, bowiem jesteśmy równi wobec prawa i tylko prawo może nas różnić od siebie.

III. Wiara

„Wiara. Tym na górze pozwala władać tymi na dole, a tym na dole pozwala budzić się, co rano z nowym zapasem nadziei, iż następny dzień będzie lepszy aż nadejdzie ostatni z dni.”
Z „Wielkie Myśli i małe obserwacje”
pióra Zaxosa, Hobbickiego Barda.

W obrębie Cesarstwa jest mnóstwo ras, charakterów, zwyczajów i obrządków. Każde z nich prowadzi niejako do wyklarowania się pewnej specyfiki wiary. Każdy wierzy w to, co jest mu na rękę. Co mu się opłaca i pozostaje w harmonii z jego naturą. W trosce jednak o jedność państwa, o wyeliminowanie prawdopodobnego zalążka niechęci oraz wrogości jednych mieszkańców wobec drugich Cesarz w swej niezmierzonej mądrości przewidział wszystko. Zarządził, więc iż na jego ziemiach będzie dozwolona tylko jedna religia. Jedyna prawdziwa, która powiedzie Cesarstwo ku świetności. Jedyną słuszną wiarą pozostaje Sanktuarium Czasu. W jakiś sposób Opactwo Isgariotha zasłużyło sobie na wielką nieprzychylność Potomka Bogów. Wygnał więc wszystkich wyznawców i kapłanów, a świątynie rozkazał zrównać z ziemią, aby nawet ślad po nich nie pozostał. Nazwał Opactwo religią plugastwa i zalążkiem zarazy, której On, Cesarz, gotów jest odciąć głowę niczym potworze. Każdy wyznawca tej haniebnej religii na ziemiach Cesarstwa będzie potępiany i gnębiony aż nie wyprze się swych bogów lub nie zginie. Tak oto zarządził Cesarz. Jednocześnie pozostawił on Królestwu Romen-Dor i jego mieszkańcom wolę wyboru wyznania nie wątpiąc w słuszność ich wyboru.

IV. Prawa i obowiązki obywateli

„Ten, komu żaden porządek świata nie odpowiada nigdy nie będzie tym, kto ten świat chce budować. Zawsze pozostanie chaotycznym i destrukcyjnym elementem.”  
„Zbrodnia zawsze towarzyszyła cywilizacji. Jest jej krwią, jej ciemną stroną, jej motorem. Cywilizacja zawsze stara się niszczyć i maskować zbrodnie. Lecz to dzięki tym najokrutniejszym rozkwita.”
„Prawo nigdy nie było tak potrzebne jak wtedy, gdy pierwszy raz je złamano.”
Z „Wielkie Myśli i małe obserwacje”
pióra Zaxosa, Hobbickiego Barda.

Prawo to Cesarz. Obowiązkiem każdego mieszkańca jest go przestrzegać. To słowo Cesarza jest sprawiedliwością i mądrością. Każdy, kto twierdzi inaczej tkwi w błędzie. Cesarskie oblicze zasmuca się ilekroć ktoś złamie prawo. Bardzo zasmuca. Każde złamanie prawa to wielka zbrodnia. Tylko natychmiastowa kara śmierci dawałaby pewność, iż drugi raz zbrodnia nie zostanie popełniona przez daną osobę. Tak by było najlepiej. Cesarz jest jednak łaskawy. Chce dać szanse poprawy winnemu, mimo iż ta wielka miłość i łaskawość często obraca się przeciw niemu i zasmuca go jeszcze bardziej. Niektórzy nie doceniają tego wielkiego gestu i mimo że z ubolewaniem patrzy jak komuś obcinają złodziejską rękę czy chłostają lamią lub wtrącają do lochu na wiele mrocznych dni, miesięcy lub nawet lat, to wie, że tylko w ten sposób może to kogoś nauczyć czegokolwiek. Wszyscy jednak wiedzą, iż miłosierny Cesarz cierpi na równi z każdym zbrodniarzem, kiedy kara jest wykonywana. Tak jednak trzeba.
Mieszkańcy nie są tak dalekowzroczni jak Cesarz, nie mają też takiej mądrości, miłości i troski. Cesarz to rozumie, dlatego wybacza. Dlatego stara się dawać szansę. Stara się załagodzić spory. Każdy, bowiem ma swoje cele, które stara się osiągnąć kosztem innych. Robi tak w ten sposób, bo jest samolubny, bo nie kocha bezwarunkowo wszystkich swoich rodaków, bo zwyczajnie nie ma pojęcia jak coś zrobić nie czyniąc krzywdy innym. Aby nauczyć szanować prawo należy się kara. Są zbrodnie o większej i mniejszej szkodliwości, niegodne byłoby płacić za różne wykroczenia tą samą monetą. Zatem kara jest adekwatna do zbrodni. Jeśli ktoś twierdzi inaczej jest w błędzie. Albowiem tak rzecze Cesarz. Takie jest prawo.
Prawo nie jest skomplikowane. Zabrania kategorycznie i każda forma nagięcia go jest już jego złamaniem. Są to twarde zasady, których trzeba bezwzględnie przestrzegać. Nie godzi się by jakikolwiek obywatel wspaniałego Cesarstwa mógł popełnić zły czyn wobec przybysza, który jeszcze nie obeznany jest z rządzącymi zwyczajami. Nie pilnowanie swej sakiewki nie jest jednoznaczne z chęcią przywłaszczenia jej przez kogoś innego, mimo że ten ktoś twierdzi, że lepiej się nią zaopiekuje. To wstyd i hańba. Miast czynić zło dobrem trzeba pokazywać jak wspaniałe jest Cesarstwo. Każdy, kto dopuszcza się złodziejstwa musi ponieść srogą karę, bowiem bezprawiem jest przywłaszczenie sobie czyjegoś dobra.
Cesarz ku swej pomocy powołał stosowne organa, które obdarzył zaufaniem i ufnością w ich niezachwiane poczucie prawa. W ich gestii leży osądzenie, jaki czyn zasługuje, na jaką karę. Uczyniono, więc wszystko, aby nie dopuścić choćby cienia podejrzenia, że kara jest zbyt pobłażliwa. W Cesarstwie nie toleruje się łaknących krwi, którzy najchętniej zabiliby kilkakroć jedną osobę gdyby było im to dane. Zachowanie umiaru według Cesarza to cnota. Hańbą i zbrodnią jest, zatem zbytnia pazerność, zbytnie pragnienie i łaknienie. Jeśli ktoś pragnie krwi niechaj swą pierwej wytoczy, jeśli ktoś pragnie nieustających najazdów, napadów podpaleń i łupieżczych wypraw będzie potępion. Nie tak, bowiem czyni się w Cesarstwie. Nie tego chciał Potomek Bogów. Wysługiwanie się zwierzętami w tych potyczkach czy rękami żołnierzy własnych regimentów jest równą zbrodnią, co zabicie własnoręcznie. Cesarza smuci ten fakt. Bardzo smuci.
Cesarstwo to kraj dobrobytu i świetności. Ktokolwiek myśli inaczej jest w wielkim błędzie, albowiem tak rzekł Cesarz. Takie jest prawo. Ktokolwiek jest nędzarzem i żebrakiem jest nim wyłącznie z własnego nieróbstwa. Dobrobyt, bowiem przychodzi z pracy rąk i myśli. Ktoś, kto w dobrobycie nie żyje jest zwyczajnym leniem  niepotrzebnym społeczeństwu. Nikt nie powinien takiej personie pomagać, aby nie utwierdzać jej, iż może bezowocnie istnieć i nie czynić nic dla dobra innych oraz własnego. Takich traktuje się jak pasożytów i izoluje. Żebranie to zbrodnia.
Zbrodnią jest też nieuczciwa walka lub osiągnięcie innego celu, którego przebieg zależał w jakimś stopniu od praktyk niegodnych jak przekupstwo, stręczycielstwo, czarna magia, szpiegostwo, wykorzystanie swej władzy i uprawnień czy wszelkie przejawy barbarzyństwa. Cesarz mimo całej swej miłości brzydzi się podobnymi postępkami i nakazuje je karać najsurowiej. Skrócenie o głowę wydaje się najodpowiedniejszą karą.
Niegodnym uważane jest też rzucanie obelg i wyzwisk na bliźniego. Cesarz rozumie, że prosty lud nie potrafi dać upustu swej złości w inny sposób. Rozumie, lecz nie toleruje. To, że ktoś nie potrafi inaczej nie uprawnia go do dawania złego świadectwa i prostactwa, bowiem rzutuje to na dobry wizerunek Cesarstwa, a to już wielce zasmuca wielkiego Potomka Bogów.

V. Klany oraz wojny

„Wojny to koło zamachowe postępu. Bez wojny nie powstałoby nic. Dopóki będą istniały choćby dwie strony o odmiennym zdaniu tedy rozwój jest możliwy.”
„Bezsensowne wojny mogą pochłonąć mnóstwo ofiar i tylko nieliczni mienią się zwycięzcami. Bezsensowne pokoje pochłaniają wszystkich i każdy okazuje się ofiarą.”
Z „Wielkie Myśli i małe obserwacje”
pióra Zaxosa, Hobbickiego Barda.

Cesarz nie mógłby być cesarzem gdyby nie rozumiał namiętności targających jego ludem. Zostawia, więc wolną rękę, aby obywatele mogli się zrzeszać w klany i stowarzyszenia, które z jakichś względów im odpowiadają. Organizacje te często prowadzą działania wojenne. Cesarz rozumie, że obywatele łakną rozrywek, że muszą dać upust swej energii i krewkości, a także zyskać sobie chwałę w walce. Cesarz wie, że nie może pozwolić, aby mieszkańcy zgnuśnieli przez dobrobyt i w razie wojny stali się jedynie nic nie potrafiącymi kmiotkami. Aby zapobiec temu pozwala na starcia między klanami. To nie zmienia faktu, iż jego wolą jest, aby ni było to czyste barbarzyństwo i rzeź. Wolą Cesarza jest, aby te wojenki miały cywilizowany przebieg. Opierały się na wzajemnym szacunku i poważaniu oraz miały zasady. Każde inne rozwiązanie jest złe.
Cesarz w swej mądrości nie wciąga wspaniałego Cesarstwa w wojenną zawieruchę. Aby utrzymać w kondycji armię posługuje się nią, aby ta była rozjemcami spraw wojen pomniejszych i bardziej krnąbrnych dowódców działających jedynie na własną rzecz. Cesarz nie ma zamiaru wszczynać wojen z autonomicznymi królestwami, gdyż traktuje je niczym ojciec dzieci. Mimo, iż popełniają błędy on im wybacza. Karze, ale nie odbiera możliwości istnienia. Cesarz jest tym samym świadom sił mogących powstać nieoczekiwanie i chcących zburzyć porządek Cesarstwa. To są prawdziwi wrogowie, przeciw którym Cesarz ma zamiar skierować dumne i niepokonane Cesarskie Wojsko. Dla Cesarstwa wszystko.