„Jednakże niech wie jedno: ja jestem obcy w tym mieście, a on pierwszym jego obywatelem. Jednakże to ja powinienem zostać, a on odejść.”
Jest 21 marca roku 1492 słowa wypowiedziane przez przeora kościoła San Marco nabierają na sile. Lorenzo Medyceusz już od początku zimy cierpi na dotkliwe bóle żołądka i rwanie w całym ciele. Zaprzestał już prowadzenia jakiejkolwiek działalności i kazał się zawieść do swojej wilii w Careggi. Lorenzo powoli umiera w otoczeniu swojej najbliższej rodziny i przyjaciół. Większości wydaje się jednak, że bezpieczeństwo Florencji jest zapewnione, a władza najpewniej przejdzie w ręce potomka syna Lorenza, Pierra de Medici. Jednak czy na pewno? Duża część elit jest obecnie pod wpływem florenckiego kaznodziei Giralomo Savanaroli. Piza już od pewnego czasu stała się krnąbrna i pragnie zyskać własną niezależność – bez układów z Florencją. Król Neapolu Ferrante jest już stary a co za tym idzie Andegaweni będą rościć sobie prawa do jego tronu. Będzie to okazja dla króla Francji Karola VIII, któremu marzy się odbudowa cesarstwa bizantyjskiego. Istnieje poważne ryzyko, że model polityki, jaki w dużej mierze jest dziełem Lorenza, opartej na równowadze i harmonii państw odejdzie w zapomnienie. Podupadły na zdrowiu papież Innocenty VIII widząc tą sytuacje wykrzyknie – „Pokój Italii przepadł!”. Jednak nie wszystko stracone, być może w Toskanii znajdą się bohaterzy, którym uda się zażegnać sytuacje i tym samym uratować paneuropejski status Florencji.