Powszechnie znane jest twierdzenie mówiące o tym, że Mistrz Gry jest istotą boską i groźną zarazem, kły ma długie aż do ziemi, i ponoć za nic ma zdanie graczy. Wielu zastanawia się nad sensem istnienia graczy, przecież jedynie zawadzają w kreowaniu fabularnej części rozgrywki. Lecz i Gracz jest istotą marudną, i złośliwą. Niczym paskudny pasożyt zamęcza MG jak i innych współbraci swoimi żądaniami oraz pomysłami. Od pewnego czasu, na „Cyrodiil” dało się słyszeć głosy graczy śniących o rozegraniu realtime’owej sesji. Marzyli o dynamicznej rozgrywce, która nie ciągnęłaby się miesiącami, a rozmiarem epickości rozniosłaby ziemię. Pytaniem było, czy znajdzie się MG, który odważy się podjąć takiego przedsięwzięcia? Osobiście zastanawiałem się, czy ten kto się podejmie prowadzenia sesji będzie potrafił zapanować nad chaosem, który położył takie rozgrywki w wielu grach. Stało się tak, że pewnego zimowego dnia MG znana w grze jako Yaltrin, zarządziła: „będę eMGieować” (bardzo mocno parafrazując).